DREWNO.PL - Portal branży drzewnej - ogłoszenia
 
Komentarze Wątek: Skomentuj Napisz
Humor (około branżowy)

Humor (około branżowy) [11]

Dwóch kumpli rąbie drzewo.
- Marek, daj siekierę!
- No to łap!
- Hyy...
- Ty nie hykaj, ty mów po ludzku - złapałeś?

ppaffell [55]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 13:57:18

Zgłoś nadużycie

Z serii "bajki o ..." - Bajka o naleśniku

Na leśniku leży drzewo.

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 23:31:58

Zgłoś nadużycie

Czym różni się leśnik od drzewiarza?

Leśnik rżnie na stojąco, a drzewiarz na leżąco...

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 23:34:21

Zgłoś nadużycie

Kowalski, jadąc na grzyby, usłyszał w radiu komunikat, że UFO przyleciało ...

na Ziemię i jak ktoś chce się z nimi dogadać, to trzeba do mówić głośno, wyraźnie i powoli. Będąc już w lesie zauważył małego zielonego stworka, który siedział za krzakiem. Zaczął więc do niego mówić zgodnie z instrukcją usłyszaną w radiu.
- Dzień dobry. Jestem Jan Kowalski i zbieram grzyby.
Na to zielony stwór mu odpowiada:
- Dzień dobry... jestem leśniczy... i właśnie robię kupę...

Mariusz [21]Odpowiedz na ten wątek2009-07-08 18:43:14

Zgłoś nadużycie

Jak sie robi małe dziewczynki?

Małe dziewczynki robi się tak, jak małe deseczki - rżnie się duże...

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 23:35:40

Zgłoś nadużycie

Opowieść z morałem - O drwalu

Pewnego dnia, podczas pracy nad brzegiem rzeki drwalowi wypadła siekiera i wpadła do wody. Drwal usiadł i zaczął płakać.
Nagle objawił mu się Bóg i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że siekiera mu wpadła do wody.
Bóg zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się ze złotą siekierą.
- To Twoja siekiera? - zapytał
- Nie - odpowiedział drwal.
Bóg ponownie się zanurzył i po chwili trzymał srebrną siekierę, pytając drwala czy to jego.
- Ta również nie jest moja - odparł drwal.
Bóg po raz trzeci się zanurzył i wyjął z wody żelazną siekierę.
- A może ta?
- Tak, to moja siekiera - ucieszył się drwal.
Bóg byl zadowolony, że taki uczciwy człowiek chodzi po ziemi i w nagrodę podarował mu wszystkie trzy siekiery. Drwal wrócił do domu szczęśliwy.
Innego dnia drwal spacerował nad brzegiem tej samej rzeki wraz z żoną.
Nagle żona potknęła się i wpadła do wody.
Drwal usiadł na brzegu rzeki i zaczął płakać. Ponownie objawił mu się Bóg i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że żona mu wpadła do wody.
Bóg jeszcze raz zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się wraz z Jennifer Lopez.
- To Twoja żona? - zapytał
- Tak - odparł drwal
Bóg się na poważnie zdenerwował:
- Ty kłamco! To nie jest prawda! To nie jest Twoja żona!
Drwal odparł:
- Boże wybacz mi, to nieporozumienie. Widzisz, jeśli powiedziałbym "nie" Jennifer Lopez, wróciłbyś i wyszedł z Cameron Diaz, i jeśli znowu powiedziałbym "nie", poszedłbyś trzeci raz i wrócił z moją żoną, której powiedziałbym "tak", a wtedy otrzymałbym wszystkie trzy. Ale Panie, jestem tylko biednym drwalem, nie dałbym rady dbać o trzy żony, dlatego właśnie powiedziałem "tak" za pierwszym razem.
Jaki z tego morał?
Ano morał z tego taki, ze jeśli już mężczyzna kłamie, to zawsze w pożytecznym i szczytnym celu!!!

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 23:39:28

Zgłoś nadużycie

Ewolucja nauczania matematyki na podstawie zadań egzaminacyjnych:

rok 1962:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji drewna wynosił 4/5 jego ceny, oblicz zysk drwala.
rok 1972:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji wyniósł 4/5 jego ceny, czyli 80 dolarów, oblicz zysk drwala.
rok 1982: (nowy program matematyki)
Drwal dokonał wymiany zbioru T tarcicy na zbiór P pieniędzy. Moc zbioru P wyrażona w liczbach kardynalnych wyniosła 100, przy czym każdy z jego elementów jest wart 1 dolara. Zaznacz w kwadratowej tabeli 100 punktów, aby przedstawić graficznie elementy zbioru P. Zbiór kosztów produkcji zawiera 20 elementów mniej niż zbiór M. Przedstaw zbiór K jako podzbiór M i odpowiedz na pytanie : jaka jest moc zbioru Z zysku wyrażona w liczbach kardynalnych ?
rok 1992:
Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za 100 dolarów. Koszt produkcji drewna wyniósł 80 dolarów, a zysk drwala 20 dolarów. Zakreśl liczbę 20.
rok 2002:
Ścinając stare piękne i bezcenne drzewa, ekologicznie niezorientowany drwal zarobił 20 dolarów. Co myślisz o takim sposobie na życie? W podgrupach postarajcie się przygotować teatrzyk przedstawiający, jak czują się leśne ptaszki i dzika zwierzyna.

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-05-31 23:54:16

Zgłoś nadużycie

Klasyka - Kabaret Starszych Panów

- Halo? Poproszy panią zamniejscowy, Lubartów 33.... Czy co? Nie ‘Czy’ pytajne tylko ‘Trzy’ wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie... halo? Halo? HALO???
- Haloo....
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak.
- Co jest?
- Jest interes do zrobienia...
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w razie że się straci. - Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówkę, tylko połowę na reszte zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No !
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzioneła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!
- Kto??
- SĘK !!!
- Nic nie rozumiem
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie ścina, sie rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las ?
- No, że wspominałeś...
- Co Ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczanskiej jest las! Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rżnie, jest deska, jest sęk !
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co Ciebie iidzie ? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak...
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji !
- A ona sprzeda ?
- Co ?!
- Ten tartak
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery ?!
- No, że się ścina i się rżnie..
- Kuba!... Że mnie coś podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie !
- Co ?
- Sęk.
- Który ?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM !!!
- W Kurierze Warszawskim ? To było ogłoszenie ?
- Jakie ogłoszenie ?
- No, że on sprzedaje
- KTO ???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak ?... Zlaź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja Ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes ???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daje dwa tysiące na las. To kto inny bedzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będe jego dawał zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest LOGIKA ?... To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyzne sie mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany...
- ...piees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew ? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa... No, ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko bron Boże jajnik! A to jest - jaka rasa?
- Jaka rasa?... NORDYCKA, psiakrew odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Binieku, dwa tysiące za psa? Ja moge dać... trzydzieści złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! [słyszy telefonistkę] Złociutka, to nie do pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote!
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR.... A tartak to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies?... A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

TheQ [36]Odpowiedz na ten wątek2009-06-01 13:18:26

Zgłoś nadużycie

Kornik do Kornika:

- Co dzisiaj na śniadanie?
- Szwedzki stół...

Dominik [8]Odpowiedz na ten wątek2009-06-20 00:15:37

Zgłoś nadużycie

Jak się nazywa japoński drwal?

Piłacharatamujaja.

Kris [8]Odpowiedz na ten wątek2009-07-08 21:29:40

Zgłoś nadużycie

Rosyjscy drwale ... piłują wytrwale

W Finlandii trawają targi sprzętu do wyrębów lasu, Kanadyjska firma oferuje piły łańcuchowe którymi przecietny drwal dziennie ścina 80 drzew. Ruscy na dzieńdobry kupili 200 sztuk dla swoich drwali na Syberii. Pierwszy dzień ruscy drawale ścinają dziennie 300 dzrzew, drugi 250, trzeci 200, czwarty 150, piąty 100, szósty 50. Stwierdzono że piły się popsuły i zgłoszono awarię do Kanady, z Kanady przyjechał serwisant i mówi:
"Dajcie mi jedną z tych popsutych pił."
Dali:
"No zobaczmy tu jest łańcuch, tu prowadnica, tu silnik..."
A Ruscy drwale:
"SILNIK! TO TO MA SILNIK?"

ppaffell [55]Odpowiedz na ten wątek2009-07-08 22:18:08

Zgłoś nadużycie

...

Do szpitalnej sali wchodzi facet:
- Kto miał analizy robione dwudziestego?
- Ja! - jeden pacjent podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi.
- Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent.
- Nie jestem lekarzem, tylko stolarzem.

ppaffell [55]Odpowiedz na ten wątek2009-07-08 22:28:05

Zgłoś nadużycie

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA