Szanowni Państwo
Członkowie PIGPD
1. Informuję, że w dn. 24-25 marca przedstawiciele Izby w osobach Prezydenta A. Górskiego i Dyrektora Biura B. Czemko na zaproszenie Dyrektora Generalnego LP M. Pigana wzięli udział w naradzie Regionalnych Dyrektorów LP i Regionalnych Dyrektorów Ochrony Środowiska poświęconej gospodarce na terenach objętych programem NATURA 2000, która odbyła się w Gołuchowie.
Wnioski z tego spotkania można podsumować krótko: jako przemysł drzewny, mamy kolejny i bardzo poważny problem.
Jak większość z Państwa zapewne wie, Natura 2000 to sieć obszarów chronionych obejmujących cenne przyrodniczo siedliska roślin i zwierząt, w tym szczególne ptaków. Tereny te są już wyznaczone a ich listę oraz mapy można znaleźć na stronie Ministerstwa Środowiska www.Natura2000.mos.gov.pl . Zajmują one ogromny obszar – prawie 10% powierzchni kraju i 35% powierzchni leśnych. Na tych terenach gospodarka leśna podlega istotnym ograniczeniom, wszystkie plany urządzania lasów muszą być odpowiednio zmodyfikowane a konsekwencją będzie znaczne, ale wciąż nie wyliczone, ograniczenie pozyskania drewna. Są uzasadnione obawy, że sięgnie ono nawet 5-6 mln m3 w skali roku, i to głównie drewna z drzewostanów w najstarszych klasach wieku. Do tego dojdzie znaczna sezonowość pozyskania, bo w ostojach ptaków ( czyli jak ktoś celnie zauważył – w zasadzie wszędzie) w okresie wiosny i lata nie będzie można prowadzić żadnych prac leśnych. Są nawet takie pomysły autorstwa ekologów skupionych w Klubie Przyrodników, które po wdrożeniu pewnie doprowadziłyby do zaprzestania pozyskania w Polsce buka – zupełnie !
Co to oznaczać może dla przemysłu drzewnego, łatwo sobie wyobrazić. Wydawałoby się, że przy przedsięwzięciu o takiej skali jego skutki gospodarcze ekonomiczne i społeczne wcześniej zostały ocenione i przygotowane są przez rząd rozwiązania kompensujące straty. Niestety - nic takiego nie zostało przygotowane. Obecni na naradzie urzędnicy z RDOŚ, z Generalnej Dyrekcji OŚ, ani z Ministerstwa Środowiska (w tym były wiceminister M. Trzeciak) nawet o tym nie wspomnieli. Dziś na przeszkodzie wprowadzaniu omawianych ograniczeń może stanąć tylko obowiązek przeprowadzenia konsultacji społecznych przy wdrażaniu planów ochrony i stanowiska samorządów terytorialnych, np. gmin. Przedstawiciele Izby bardzo mocno podkreślili podczas narady że brak wcześniejszych konsultacji społecznych i uzyskania opinii organizacji takich jak nasze, stanowi potencjalne podłoże bardzo poważnego konfliktu społecznego, bo nikt przecież nie podejdzie spokojne do zagrożenia bytu zakładów i związanych z nim miejsc pracy. Należy dodać, że problem mają też Lasy Państwowe – ograniczenia pozyskania w takiej skali oznacza dla nich utratę kilkuset milionów zł rocznie a dojdą koszty związane ze specyficznymi zadaniami na obszarach Natura 2000. W tej sprawie jesteśmy więc wyjątkowo po tej samej stronie barykady.
Myślę, że chyba nikt nie jest przeciwnikiem ochrony przyrody, ale przemysł ma prawo bronić swoich miejsc pracy i bazy surowcowej. Przy tym, zgodnie z wieloma wygłoszonymi w Gołuchowie opiniami, wdrażany system jest zbyt restrykcyjny i "konserwatorski", a prawidłowa gospodarka leśna, prowadzona wg dzisiejszych zasad, nie niszczy przyrody.
A więc pojawiające się obecne ograniczenia muszą zostać zweryfikowane – zapewne na każdym obszarze chronionym odrębnie. O to jako przemysł musimy podjąć starania – nikt inny za nas tego nie uczyni, choć na współpracę LP można tu liczyć.
Same LP muszą pilnie poszukać wszystkich rezerw i zweryfikować wszystkie przepisy które dotąd były wykorzystywane aby pozyskanie drewna w drzewostanach „gospodarczych” istotnie ograniczyć. Przypomnę tu powracającą sprawę drzewostanów przeszłorębnych oraz nasze wielokrotnie powtarzane żądanie, aby etaty cięć w użytkowaniu rębnym i przedrębnym rozliczać osobno. Dziś nieuniknione coroczne przekroczenia w tym drugim (przy obowiązku nie przekraczania etatu liczonego w całości) powodują, że rocznie nie pozyskuje się ok. 1,5 mln m3 drewna z dojrzałych, już zakwalifikowanych do wyrębu drzewostanów. A permanentnie występujące zaniechanie normalnego pozyskania w dojrzałych drzewostanach, zastępowanego użytkowaniem przygodnym (nie mówimy tu o klęskach), to kolejne miliony m3. Duża rezerwa tkwi też w często i nadmiernie podniesionych wiekach rębności.
NATURA 2000 tworzy jeszcze jedno zagrożenie, o którym w Gołuchowie nie mówiono. Otóż działalność gospodarcza a zwłaszcza inwestycyjna na tych obszarach (i przylegających do nich), będzie ściśle kontrolowana. Oznacza to w uproszczeniu, że każda, nawet drobna inwestycja będzie wymagała przygotowania i akceptacji licznych dokumentów, w tym tzw. „Oceny o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko oraz na obszar Natura 2000” opartej o Raport o oddziaływaniu na środowisko ( zgodnie z Ustawą z dnia 3 października 2008r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. z 2008 r. Nr 199 poz. 1227). Potrzebne będą poświadczone mapy, opinie, opisy i opłaty. Procedura wydawania zgody może więc trwać miesiącami a koszty, w tym koszt zlecenia jakiejś wyspecjalizowanej (ekologicznej) jednostce ww. Raportu, mogą być bardzo poważne, zwłaszcza dla mniejszych firm. Tu też trzeba szukać innych rozwiązań.
Bogdan Czemko
Biuro PIGPD