Konfederacja postuluje o pozostawienie gospodarki leśnej leśnikom, a nie politycznym nominatom

Konferencja prasowa polityków Konfederacji związana była z wydanymi przez Minister Klimatu i Środowiska Paulinę Hennig-Kloska decyzjami dotyczącymi gospodarki leśnej.

Najpierw 8. stycznia br. Minister podjęła "decyzję" w sprawie natychmiastowego wstrzymania lub ograniczenia przez jednostki PGL Lasy Państwowe pozyskania drewna z lasów w wybranych lokalizacjach w Polsce na okres sześciu miesięcy. Polecenie dotyczy 10 lokalizacji, które według ministerstwa są najcenniejsze przyrodniczo. Ogółem jest to 100 tys. ha stanowiące ok. 1,5% terenów leśnych znajdujących się w zarządzie PGL Lasy Państwowe.

23. stycznia minister wystosowała kolejne pismo do dyrektora generalnego Lasów Państwowych, w którym "oczekuje, że przy wykonywaniu przedmiotowego polecenie Lasy Państwowe zagwarantują zakładom usług leśnych wykonywanie prac na poziomie wynikającym z zawartych z nimi umów na bieżący rok" oraz "realizacji innych zobowiązań związanych z dostępnością drewna na rynku". Decyzja to skutek protestów ze strony branży usług leśnych i przetwórstwa drewna, które został zaskoczone decyzją minister Hennig-Kloski.

-Szkodnicy Tuska zaatakowali polskie lasy. Widać, że minister Hennig-Kloska nie zna się za bardzo na temacie leśnictwa, bo oczywiście jednocześnie zakazując na stu tysiącach hektarów wycinki drzew, zaleca by były wykonywane umowy (z zakładami usług leśnych i nabywcami drewna- przyp. redakcji) i w tym zakresie będzie to bardzo ciężkie do wykonania - powiedział na konferencji poseł Witold Tumanowicz

-Przypomnijmy, że polski przemysł meblarski jest pierwszy w Europie, drugi na świecie jeśli chodzi o eksport. Sześćdziesiąt miliardów złotych, więc w tym zakresie przypomnijmy, że drewno jest bardzo cennym surowcem dla polskiej gospodarki i nie ma tu miejsca na różnego rodzaju ideologiczne rozważania, które wydaje się, że tutaj wkradły się do Ministerstwa Klimatu. To jest sytuacja bardzo niebezpieczna, ponieważ religia klimatyzmu jak widać nie idzie w parze z dobrem gospodarki. Polskiej gospodarki. - ocenił Tumanowicz.

-To jest ogromny kłopot. Ogromny kłopot także dla firm, które współpracują z Lasami Państwowymi. To jest problem także dla skrupulatnie prowadzonego planu wycinki drzew. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jednocześnie musimy dbać o dobrostan drzew starych, a jednocześnie po prostu traktować też lasy, że są źródłem pozyskiwania bardzo cennego surowca, jakim jest drewno - kontynuował poseł Konfederacji.

-Niestety, ale polityka klimatyczna, polityka pani minister Henning-Kloski, jest prowadzona schizofrenicznie i to już nie pierwszy tego typu przypadek. Mieliśmy wpadkę z wiatrakami i ustawą w tym zakresie, mieliśmy wpadkę z panią wiceminister, która deklarowała dziewięćdziesiąt procent dekarbonizacji do 2040 roku. (...) Sytuacja jest naprawdę bardzo bardzo nieciekawa, ponieważ widać, że nie ma tutaj pomysłu na prowadzenie dobrej polityki. Wkrada się ideologia, natomiast gospodarka na tym bardzo mocno traci. - mówiłł Tumanowicz.

-Miało być zupełnie inaczej. Miało być profesjonalnie i praworządnie, a znowu mamy do czynienia z czymś, co możemy nazwać jako amatorszczyzna i łamanie prawa. - stwierdził Witold Stach, polityk Konfederacji.

-Kolejna taka sytuacja ma miejsce przy rządach Koalicji, która miała właśnie zmienić styl sprawowania rządów po rządach PiS-u i Solidarnej Polski, także w kwestii lasów państwowych. Są bardzo poważne wątpliwości, czy pani minister Paulina Hennig-Kloska mogła wydawać polecenia listownie leśnikom, które były także - jak donoszą media - ze sobą sprzeczne. Czy nie powinno tutaj być wydanego rozporządzenia? Nie ma żadnego dokumentu rządu Donalda Tuska, który mówiłby o lasach, na podstawie którego można by wydawać takie bezpośrednie polecenia. - powiedział Stoch.

-Dlatego tutaj pojawia się wątpliwość czy nie powinno być po prostu wydane rozporządzenie. Czy mamy znowu do czynienia z działaniem na rympał, a podstawę prawną znajdzie się później? Jest co do tego tutaj duże prawdopodobieństwo. Dodajmy, że wszystkie to wypadki obecnie rządzącej koalicji, która mówi dużo o dialogu, dialogu ze społeczeństwem, dialogu ze stroną społeczną, dialogu z innymi instytucjami państwa. A tu nie mieliśmy do czynienia z dialogiem ani z leśnikami, ani z przedstawicielami przemysłu drzewnego, ani z zakładami usług leśnych w tej sprawie. - wskazał polityk Konfederacji.

-Być może do głosu doszły tam po prostu najbardziej radykalne organizacje, które chcą chronić drzewa i lasy za wszelką cenę, przed interesem ludzi, przed interesem Polaków i obywateli. To nie Polacy są dla lasów, tylko lasy są dla dla Polaków i właśnie w tej kwestii powinien być prowadzony rzeczywiście zrównoważony rozwój. Tak, nie boimy się tego słowa, Konfederacja używa słowa zrównoważony rozwój, bo w przypadku lasów to ma zawsze największy sens. Nie powinno być tak, że gospodarka leśna jest prowadzona od sasa do lasa. Nie powinna być prowadzona przez polityków, nieważne czy to z lewej z prawej strony. Powinna być prowadzona głównie przez ekspertów, przez leśników, przez ludzi, którzy się na tym wszystkim znają. (...) Konfederacja postuluje pozostawienie gospodarki leśnej fachowcom, leśnikom i pracownikom, a nie politycznym nominatom czy pseudoekologom. - kontynuował Stoch.

-Warto także wspomnieć, że Polska nie ma czegoś takiego jak Narodowy Plan Leśny. Mają to inne państwa Unii Europejskiej. Pracujmy na dokumentach wypracowanych wspólnie z ekspertami, z leśnikami.A nie na podstawie ideologii narzucanej przez organizacje pozarządowe rządowi. - dodał na zakończenie Witold Stoch.